poniedziałek, października 08, 2007

Wysocki i szminka

3 nad ranem. Centrum miasta, nieopodal klubu West Balkans. Mlodzi ludzie obsadzili chodnik na przystanku autobusowym. Skupieni, spokojni. Wtopieni w ciszę. W tle slychać gorące bity i smiechy tańczących.
- Skąd jestes?
- Ja? Z Angli.
- A dokladniej?
- Z Nyfinkm
- ...?
- Z Nofinkm
- A, z Nottingham!
- Tak, a Ty?
- Z Polski.
- ...?
- Z Polski, wiesz gdzie to jest?
- O taak. Nazywam się Wysocki. Tomasz Wysocki. Wiesz, mój dziadek byl chyba Polakiem.
...
- Co robisz w Budapeszcie?
- Przyjechalem z kumplami na imprezę przedslubna.
- a...
- co za 'a'?
- nie, nic nie mówilam
...
- to Twój slub?
- jaki slub?
- no ten, przed ktorym imprezujecie
- a! nie, swoj mam za sobą
- yhm
- Dokad jedzie ten autobus, na ktory czekasz?
- Nie wiem, ale to jedyny nocny stąd
- Aha. Wlasciwie to zgubilem drogę do domu
- A ja klucz.
I szminkę.
- Uuu, nieciekawie. Zwlaszcza ta szminka. Pewnie jakas specjalna?
- Nie, calkiem zwyczajna.
- Pewnie taka 'tylko z Polski'. Albo jakas super droga.
- ...
- zgubienie takiej szminki to poważna strata, co o tym wiem!
- ...?

Brak komentarzy: