środa, stycznia 16, 2008

Wegrzy a Polki

Weszlam wczoraj na wegierskie forum Gazety. Na pytanie jednej z uczestniczek: "Polka-Wegier - czy to wyjdzie?" znalazlam kilka odpowiedzi, ktore mocno nadszarpnely moja wiare w Wegrow i Polki, kazde z osobna. Dla niektorych forumowiczow, kobiet w przewazajacej czesci, moze smutna, moze niewygodna, ale jednak prawda pozostaje fakt, ze to ONA ma sie przeprowadzac do Wegier. Ewentualnie para moze probowac uwic swoje gniazdko na gruncie neutralnym (choc nie wiem czy Wielka Brytanie mozemy traktowac nadal jako pole neutralne:) jednak pomysl, aby to ON przeprowadzil sie do Polski prawie sie nie pojawia w dyskusji; jesli juz, uznany jest za "niedorzeczny".
Co wiecej, Wegrzy zostali ocenieni przez Forumowiczow za bardziej tradycyjnych, z silnie zachowanym patriarchatem(mezczyzna glowa rodziny)- cos, co rzeczywiscie nie tak latwo spotkac juz w Warszawie. I tu zaczelam sie niepokoic... :)

Jednak ocenieni to slowo klucz. Mam wrazenie, ze nasze (polskie) oceny wyrazane sa wedlug swiatopogladu, nie wedlug naszej zyciowej praktyki. Mozemy widziec w kims obrzydliwy, zakrzeply patriarchazm, podczas gdy nie widzimy belki w naszym oku - polskiego feministyczno-matkopolskiego rozdwojenia jazni. O rozziewie pomiedzy rzeczywistoscia a wyznawanymi wartosciami wsrod polskich kobiet pisze Magdalena Miecznicka w Dzienniku, ktorej tekst "o 10 najwiekszych kompleksach polskiej kobiety" goraco polecam:
http://www.dziennik.pl/opinie/article102192/10_najwiekszych_kompleksow_kobiety.html

Przyznam, ze nie widze patriarchalnego wzoru w rodzinach moich wegierskich znajomych. W zadnym razie mlodzi Wegrzy nie roznia sie w swojej nieobowiazkowosci od mlodych Polakow.

Brak komentarzy: