niedziela, stycznia 27, 2008

wiara i wiedza

Moja ulubiona Pani profesor opowiadając o francuskich i angielskich realistach podkreśliła, że to oni zaczęli modę na artystów-geniuszy. Wtedy każdy uczeń gimnazjum uważał, że ma nadludzki talent. Czy talent ten przejawiał się w rysunku czy w słowie, młody adept sztuk pięknych dzięki tworzeniu stawał się artystą przez wielkie A. I nawet jeśli jego twórczość nie wznosiła się na wyżyny choćby gramatycznej poprawności i dobrego warsztatu, napawała twórcę dumą i wiarą w siebie. A skoro tak wiele osób wierzyło w swoje umiejętności, niepomiernie wzrastała szansa na wydobycie z tego tłumu najbardziej nieprzeciętnych. Tych, na których wystawy ustawiamy się w kilometrowych kolejkach. Wiara w siebie buduje.
Pewność siebie to oznaka życia w zgodzie z samym sobą– to z kolei Zsuzsi i jej wielkie myśli przy napoju herbacianym, o który się spierałyśmy czy w nim za dużo soku cytrynowego czy cukru czy obu. Jeśli postępujesz według zasad, w które wierzysz nie masz powodu, żeby czegoś się wstydzić, nie masz nic do ukrycia. – próbę wyciśnięcia ze mnie jakiś zwierzeń ciągnęła Zsuzsi. – Jak może Cię ktoś skrzywdzić przez to, że coś o tobie wie?

1 komentarz:

Lilly Berry pisze...

fajne słowa. Ech.. gdyby jeszcze ta wiara w siebie przychodziała sama z siebie.. Pozdrowienia cieplutki Haniu!